Procesy karne przeciwko Mieczysławowi Siewierskiemu (1950-1956)
W lutym 1953 r. prokurator Mieczysław Siewierski został skazany w „tajnym”, zbrodniczym procesie i pod fałszywymi zarzutami na karę sześciu lat więzienia. Został oskarżony o przestępstwo, którego nie popełnił.
Praca nad tworzeniem prawa była jego pasją
Mieczysław Siewierski urodził się 22 października 1900 r. Był synem urzędnika kolejowego. Zachowało się niewiele informacji z okresu jego dzieciństwa i wczesnej młodości. Wiadomo, że miał czworo rodzeństwa. Rodzicom Siewierskiego nie było lekko, pobory ledwo wystarczały na zaspokojenie podstawowych potrzeb rodziny. Mimo tych trudności zadbali o edukację syna. Kilkadziesiąt lat później, w czerwcu 1950 r., podczas toczącego się przeciwko niemu śledztwa tak zeznawał: „W domu było biednie. Rodzice żadnego majątku nie posiadali. Z rodzeństwa jedynie ja uzyskałem maturę i wyższe wykształcenie – drogą wyrzeczeń rodziny”.

W 1909 r. rozpoczął naukę w znanym gimnazjum Mikołaja Reja w Warszawie. Po wybuchu pierwszej wojny światowej przerwał edukację i wraz z rodzicami wyjechał do Moskwy. Tam też wstąpił do polskiej szkoły filologicznej, gdzie 5 maja 1918 r. uzyskał maturę ze szczególnym wyróżnieniem.

Do kraju rodzina Siewierskich wróciła w październiku 1918 r. Jeszcze tego samego roku Mieczysław podjął studia na Wydziale Prawa i Nauk Społecznych Uniwersytetu Warszawskiego. W tym czasie załamywały się już rządy niemieckie w Warszawie. Mieczysław, 11 listopada jako ochotnik zgłosił się do Wojska Polskiego. Brał udział w rozbrajaniu Niemców w Warszawie oraz w działaniach wojennych z bolszewicką Rosją.

Po zwolnieniu z wojska 17 grudnia 1920 r. kontynuował studia prawnicze. W 1923 r. uzyskał dyplom magistra prawa i tego samego roku rozpoczął aplikację sędziowską, którą ukończył dwa lata później i podjął pracę w sądownictwie. To w tym okresie ujawniły się najlepsze cechy jego charakteru: „Wyróżnia się wybitnymi zdolnościami, nadzwyczajną pracowitością, sumiennością i obowiązkowością, wysokim poziomem ogólnego wykształcenia i wysoką etyką sędziowską” – pisano w jego opiniach służbowych. Nie dziwi zatem fakt, że otrzymywał coraz wyższe stanowiska w sądownictwie, był m.in. wiceprokuratorem Sądu Apelacyjnego w Warszawie, kierownikiem Nadzoru Prokuratorskiego w Ministerstwie Sprawiedliwości, dyrektorem Biura Personalnego, prokuratorem Sądu Najwyższego.

W dalszych latach Siewierski dał się poznać jeszcze z innej strony, nie tylko jako zdolny urzędnik Ministerstwa Sprawiedliwości, ale również jako wybitny uczony. Pierwsze jego prace naukowe powstały na seminarium doktoranckim prawa karnego pod kierunkiem profesora Wacława Makowskiego. Należy również pamiętać, że po pierwszej wojnie światowej na terytorium Polski obowiązywało pięć różnych systemów prawnych. Gdy Polska odzyskała niepodległość podjęte zostały prace nad nowym systemem prawnym. Uchwalenie w 1932 r. kodeksu karnego i prawa o wykroczeniach oraz głęboka nowelizacja kodeksu postępowania karnego dały podstawę do opracowania komentarza do wyżej wskazanych ustaw. Wykonania tego zadania podjął się Siewierski wspólnie z prokuratorem Sądu Najwyższego Jerzym Nisensonem. Odtąd nowe wydania tych komentarzy ukazywały się w miarę potrzeby, głównie po głębszych nowelizacjach i po ukazywaniu się nowych kierunków orzeczeń.

Przed wojną ukazało się pięć wydań komentarzy. Prace te dały Siewierskiemu „pozycję nad miarę innych w sądownictwie oraz spotkały się z uznaniem w sferach naukowych”. Znaczenie młodego prawnika rosło. Tytuł doktora praw uzyskał jednak dopiero w Polsce Ludowej, 8 maja 1948 r. na podstawie rozprawy pt. Struktura i drogi przebudowy procesu karnego na Wydziale Prawno-Ekonomicznym Uniwersytetu Poznańskiego.
Praca konspiracyjna
Wybuch II wojny światowej zastał Siewierskiego na stanowisku kierownika nadzoru Prokuratorskiego Ministerstwa Sprawiedliwości. Z zachowanych relacji rodziny oraz protokołów przesłuchań Siewierskiego wynika, że włączył się on w nurt pracy konspiracyjnej. Działalność rozpoczął od zaopiekowania się urzędnikami Ministerstwa Sprawiedliwości, „którzy po klęsce wrześniowej byli pozostawieni sami sobie”. Zorganizował dla nich pomoc finansową. Ponadto uczestniczył w pracach ustawodawczych w Delegaturze Rządu, w projektowaniu aktów ustawodawczych, które miały ukazać się po wyzwoleniu, a mianowicie opracowaniu dekretu o likwidacji mienia poniemieckiego i opuszczonego, dekretu o odpowiedzialności niemieckich zbrodniarzy wojennych oraz opracowaniu nowelizacji kodeksu postępowania karnego i kodeksu karnego. Powierzono mu również przygotowanie obsady personalnej na wypadek wznowienia działalności sądów po wojnie oraz opinii o żyjących sędziach i prokuratorach znanych mu osobiście lub ze sprawozdań przedwojennych „pod kątem ewentualnej przydatności na stanowiska kierownicze do sądów przeciw hitlerowcom”. Za pracę w Delegaturze Rządu nie pobierał wynagrodzenia. Należy również odnotować, że w czasie okupacji mieszkanie Siewierskich było kwaterą cichociemnych. Ze wspomnień córki Siewierskiego wynika, że :„Mieszkali tam z nami kolejno przeprowadzani przez następujący polscy żołnierze z armii działającej w Anglii, zrzuceni na spadochronach na teren Polski. Byli to: Ludwik Witkowski (pseudonim Kosa), Franciszek Pukacki (Gzyms), Jan Rostek (Dan) - zamordowany przez Niemców, Antoni Chmielowski (Wołk) - w 1944 r. wywieziony na Kołymę. A któregoś dnia przyszedł do nas Leopold Okulicki- komendant Sił Zbrojnych AK”.
Procesy karne przeciwko Mieczysławowi Siewierskiemu
W 1945 r. Siewierski zgłosił się do Grupy Operacyjnej Ministerstwa Sprawiedliwości w Krakowie. Otrzymał skierowanie do pracy na stanowisko pierwszego prokuratora Sądu Najwyższego RP w Łodzi. Następnie postanowieniem z 22 maja 1946 r. Prezydium Krajowej Rady Narodowej powołało go na stanowisko prokuratora Najwyższego Trybunału Narodowego. Stanowiska te zajmował aż do aresztowania, tj. do 20 czerwca 1950 r.

Siewierski był oskarżycielem publicznym w procesie Arthura Greisera, Alberta Forstera i w innych procesach niemieckich zbrodniarzy wojennych. Był jednym z tych prokuratorów, którym dziś zawdzięczamy, że polskie procesy sprawców zbrodni nazistowskich spełniały warunki uczciwych procesów, zgodnych z zasadami demokratycznego państwa prawnego. W czasie rozprawy przeciwko Forsterowi, odrzucając ideologię o zbiorowej odpowiedzialności Niemców za zbrodnie, mówił: „Moralność nie pozwala mi oskarżać kogoś za to, że urodził się Niemcem. […] ja oskarżam go za to, że dopuścił się zbrodni”. Również niemieccy prawnicy są zdania, że procesy zbrodniarzy wojennych w Polsce były uczciwe.

PAP/J. Zyszkowski
Dieter Schenk, autor książki Albert Forster – gdański namiestnik Hitlera. Zbrodnie hitlerowskie w Gdańsku i Prusach Zachodnich (Gdańsk 2002), ocenił ten proces jako rzetelny. Zdaniem Witolda Kuleszy, „świat patrzył na procesy sprawców zbrodni nazistowskich, jakie odbywały się w Polsce. Gdyby zlikwidowano w nieuczciwym procesie Forstera, to żaden polski wniosek ekstradycyjny nie byłby realizowany. Wyjątkowo zdarzały się takie, które budzą wątpliwości. Na szczęście nie zapadły w nich wyroki śmierci”.
W 1950 r. prokurator Siewierski został aresztowany przez funkcjonariuszy MBP. Postawiono mu dwa zarzuty o „faszyzację życia państwowego”( z art. 1 dekretu z 22 stycznia 1946 r.) na stanowisku kierownika Nadzoru Prokuratorskiego w Ministerstwie Sprawiedliwości w latach 1934-1936 oraz „współpracę w okresie okupacji z gestapo”. Osadzony został w więzieniu mokotowskim. W tym samym więzieniu, w sąsiedniej celi, w 1952 r. przebywał skazany na karę śmierci Albert Forster.
Siewierski jako doskonały znawca prawa karnego wiedział, że wysunięte w stosunku do niego zarzuty w przypadku udowodnienia winy mogły skutkować skazaniem nawet na karę śmierci. W dniu zatrzymania złożył obszerne zeznania własne, w których opisał swoją pracę zawodową, działalność w okresie okupacji, negował zarzuty wysunięte przez organy bezpieczeństwa i apelował o pobłażliwość za popełnione błędy (tak bowiem kwalifikował stawiane mu zarzuty). Podkreślał lojalność wobec Polski Ludowej: „Od pierwszej chwili ustosunkowałem się najpozytywniej do nowej rzeczywistości politycznej narodu, a Polska Ludowa znalazła we mnie pracownika, który w miarę swych sił i możliwości dla Niej pracuje. Całkowicie doceniam dobro, jakie przyniósł społeczeństwu nowy ustrój państwowy, oraz świetne perspektywy przyszłości państwa na drodze do socjalizmu, potem w socjalizmie już zrealizowanym w oparciu o doświadczenia radzieckie”.
Śledztwo w sprawie Siewierskiego prowadził Departament Śledczy MBP. W odniesieniu do zarzutu z dekretu sierpniowego (współpraca z gestapo) funkcjonariusze z MBP nie zgromadzili dostatecznych dowodów winy Siewierskiego. Przez cały okres aresztowania, ponad dwa i pół roku, prokurator pozostawał natomiast pod zarzutem popełnienia przestępstwa „faszyzacji kraju”.
30 stycznia 1953 r., odbyła się rozprawa główna w Sądzie Wojewódzkim dla m.st. Warszawy. Obrońcą z urzędu był Mieczysław Maślanko, oskarżycielem stalinowski prokurator Beniamin Wajsblech. Przewodniczącym składu został Kazimierz Czajkowski, sędzia Sądu Najwyższego.
W śledztwie i na rozprawie Siewierski nie przyznał się do czynów zarzucanych mu aktem oskarżenia. Wyjaśnił, że w latach 1926–1939 zajmował szereg ważnych i odpowiedzialnych stanowisk w aparacie państwowym – aż do dyrektora Biura Personalnego w Ministerstwie Sprawiedliwości włącznie. Przyznał, że działał w zakresie rozstrzygania ważnych spraw publicznych. Jak podkreślał w zeznaniach, to wyłącznie jego zdolności przesądzały o tym, że wysuwano go na coraz wyższe stanowiska. Zaznaczył, że jako szef Nadzoru Prokuratorskiego w Ministerstwie Sprawiedliwości w przedmiocie orzekania „stał na stanowisku zgodnym z orzecznictwem Sądu Najwyższego”, a odnośnie do członków KPP nie stosował kryteriów politycznych. Wyjaśnił również, że pełniąc obowiązki dyrektora Biura Personalnego w Ministerstwie Sprawiedliwości od 20 czerwca 1936 do 15 lutego 1939 r., nie prowadził polityki osobistej, lecz politykę „zleconą przez ministra Grabowskiego”. Potwierdził to świadek Zygmunt Kałapski, który 27 czerwca 1950 r. tak zeznawał: „Co do polityki personalnej ww. to nie zauważyłem, aby prowadził jakieś rasistowskie podejście do narodowości żydowskiej. Jeżeli chodzi o prokuratorów, to kierował się on zawsze na pierwszym miejscu kwalifikacjami fachowymi poborowych, nie kierował się natomiast innymi poglądami”
Co prawda Siewierski potępił przed sądem swoją pracę w prokuraturze przed wojną, potępienia tego jednak nie należy uważać za przyznanie się do winy w sensie odpowiedzialności karnej. Pomimo to sąd w działalności Siewierskiego dopatrzył się znamion zbrodni z art. 3 dekretu z 22 stycznia 1946 r. Prokurator wnioskował o wymierzenie oskarżonemu kary pięciu lat więzienia, obrońca natomiast o wymierzenie takiej kary, która umożliwi mu szybki powrót do pracy. Sam oskarżony w ostatnim słowie prosił o łagodny wymiar kary.
Po rozpoznaniu sprawy Sąd Wojewódzki dla m.st. Warszawy wyrokiem z 2 lutego 1953 r. skazał Siewierskiego na karę sześciu lat więzienia. Na podstawie ustawy z 22 lutego 1947 r. o amnestii orzeczoną karę złagodził do kary trzech lat więzienia, a na poczet wymierzonej kary zaliczył areszt tymczasowy od 22 czerwca 1950 do 2 lutego 1953 r.
Zgodnie z wyrokiem sądu Siewierski miał opuścić więzienie 22 czerwca 1953 r. Jednak już 27 maja 1953 r. wszczęto wobec niego drugie śledztwo. Oskarżono go o to, że „w drugiej połowie 1949 r. na terenie Łodzi, będąc obywatelem, w celu działania na szkodę Państwa Polskiego wchodził w porozumienie z Siewierską Stefanią, wysłanniczką emisariusza wywiadu imperialistycznego Czaykowskiego Andrzeja, i omawiał z nią sprawy mieszkania dla w[yżej] wymienionego, tj. o zbrodnię przewidzianą w art. 5 dekr[etu] z dn. 13 czerwca 1946 r.( tzw. mały kodeks karny)”.
Warto przypomnieć, że Andrzej Czaykowski, pseudonim „Garda”, żołnierz Armii Krajowej, cichociemny, został bezpodstawnie oskarżony o szpiegostwo, a następnie skazany 30 kwietnia 1953 r. przez Wojskowy Sąd Rejonowy w Warszawie na karę śmierci.
Jednak w 1953 r. zmarł Józef Stalin, a wkrótce też aresztowano, osądzono i skazano na śmierć szefa NKWD Ławrentija Berię. System zaczął łagodnie ewoluować. Zaczęto zwalniać i rehabilitować więźniów politycznych. W Polsce, podobnie jak w ZSRS zaczęto piętnować naruszenie „praworządności rewolucyjnej”.
5 sierpnia 1953 r. Najwyższy Sąd Wojskowy w Warszawie wnioskował o umorzenie postępowania karnego w stosunku do Siewierskiego na zasadzie ustawy z 22 listopada 1952 r. o amnestii. W uzasadnieniu napisano, iż „od popełnienia tego czynu upłynął znaczny upływ czasu, wobec czego uznać należy, że należałoby w danym wypadku orzec karę w rozmiarze nie powyżej 5 lat pozbawienia wolności, co uzasadnia powyższy wniosek”.
Jednak dopiero rok później, tj. 26 listopada 1954 r., Najwyższy Sąd Wojskowy w Warszawie w składzie: przewodniczący ppłk Józef Dziowgo i sędziowie – ppłk Zbigniew Furtak i mjr Władysław Sieracki, rozpoznał na posiedzeniu niejawnym wniosek naczelnego prokuratora wojskowego, działającego z upoważnienia Generalnego Prokuratora PRL, o umorzenie postępowania karnego z mocy ustawy z 22 listopada 1952 r. o amnestii w sprawie Siewierskiego. Postępowanie karne zostało umorzone.

W 1956 r. na fali „odwilży politycznej” Mieczysław Siewierski został uniewinniony od zarzucanych mu czynów, a więc w pełni zrehabilitowany i mógł się domagać przywrócenia stanu prawnego w zakresie stosunków służbowych sprzed aresztowania. Mógł również realizować się zawodowo, społecznie i rodzinnie.