Mord na Zamku Lubelskim – 22 lipca 1944 roku

zamek-lubelski-w-okresie-ii-wojny-swiatowej-z-archiwum-narodowego-archiwum-cyfrowego

Mord na Zamku Lubelskim – 22 lipca 1944 roku

Elżbieta Romanowska 14.7.2019

22 lipca 1944 r. gestapowcy przeprowadzili ostatnią i największą egzekucję na więźniach Zamku lubelskiego. Tego dnia więzienni strażnicy wsparci przez specjalne komando egzekucyjne SS zastrzelili ponad 300 osób, Polaków i Żydów.

fot. muzeumlubelskie.pl

W latach 1939-1944 na Zamku w Lublinie funkcjonowało Niemieckie Więzienie Policji Bezpieczeństwa i Służby Bezpieczeństwa (Gefängnis der Sicherheitspolizeiund des Sicherheitsdienst), które pełniło funkcję głównego więzienia w okupacyjnym dystrykcie, obejmując niemal cały obszar przedwojennego województwa lubelskiego. Wkrótce więzienie stało się jednym z symboli represji nazistowskich na Lubelszczyźnie. Było ono podporządkowane Urzędowi Komendanta Policji Bezpieczeństwa (Sicherheitspolizei-Sipo) i Służby Bezpieczeństwa (Sicherheitsdienst-SD). Aresztowanych przewożono na przesłuchania do aresztu gestapo „Pod Zegarem” przy ul. Uniwersyteckiej 3 (obecnie mieści się tam muzealny Oddział Martyrologii „Pod Zegarem"), gdzie poddawani byli torturom.
Egzekucje więźniów wykonywane były w samym Zamku - (na dziedzińcu, przez powieszenie lub rozstrzelanie). Miejscem kaźni była również wieża zamkowa, w której więźniowie odbywali tzw. kwarantannę. Było to miejsce tymczasowego pobytu osób zatrzymanych w początkowym okresie ich przebywania w więzieniu.

fot. muzeumlubelskie.pl

W okresie od 9 listopada 1939 r. do 22 lipca 1944 r. komendantem tego obiektu był SS-Obersturmführer Peter Paul Domnick. Załogę stanowiło około 70 esesmanów i funkcjonariuszy niemieckiego więziennictwa oraz oddziały wartownicze składające się z Litwinów i Ukraińców. Należy zaznaczyć, że na Zamku strażnikami byli również Polacy, z których część podjęła pracę na polecenie organizacji konspiracyjnych.
Najtragiczniej w pamięci więźniów zapisali się: SS-Hauptscharführer Andreas Hoffman, zwany Krzywonosem - brał udział w egzekucji 22 lipca 1944 r. oraz SS-Oberscharführer Herman Tanzhaus, zwany przez więźniów Krową, słynący z okrucieństwa i donosicielstwa, w wyniku czego kilku polskich strażników poniosło śmierć za pomoc niesioną więźniom.
W latach 1939-1944 przez więzienie przeszło ponad 40 tys. więźniów, głównie żołnierzy i działaczy polskiego podziemia antyhitlerowskiego. Z tej liczby około 18 600 wywieziono do niemieckich obozów koncentracyjnych, 3600 zginęło w obozach, 4500 stracono w egzekucjach oraz w samochodzie-komorze gazowej, 2200 zamordowano podczas śledztwa lub zmarło w więzieniu, 10 000 zwolniono, zbiegło lub zostało wyzwolonych, natomiast losów około 4700 osób nie udokumentowano.
19 lipca 1944 r. Niemcy przystąpili do likwidacji więzienia na zamku. Około 800 więźniów wywieziono do obozu na Majdanku, gdzie zostali rozstrzelani. W zarządzeniu z 20 lipca dowódcy Policji Bezpieczeństwa i Służby Bezpieczeństwa polecono: „Przy zaskakującym rozwoju sytuacji, która uniemożliwi przetransportowanie więźniów, więźniów zlikwidować, przy czym rozstrzelani muszą być według możliwości usunięci (spalić, wysadzić budynki itp.)”.

fot. pl. wikipedia.org

22 lipca 1944 r. gestapowcy przeprowadzili ostatnią i największą egzekucję na więźniach Zamku. Tego dnia około godziny 9.00 przybyła tam uzbrojona grupa gestapowców z SS-Hauptsturmführerem Hermannem Worthoffem na czele i udała się na Oddział I, gdzie polecono otworzyć cele od numeru 7 do 11. Do więźniów zaczęto strzelać przez kraty. Uciekali przed kulami pod ściany, dlatego wyprowadzono ich przez dziedziniec do obszernej celi nr 35 na oddziale piątym. Najpierw zamordowano przebywających w tej celi Żydów (był to warsztat krawiecki), w tym kobiety i dzieci. Potem zastrzelono więźniów z cel 8 i 9 oddziału I. Gdy cela wypełniona była już zwłokami, zamordowano pozostałe osoby przebywające w sąsiedniej celi 34. W ciągu dwóch godzin zamordowano ponad 300 osób.

fot. pl.wikipedia.org

Więźniowie znajdujący się w czasie masakry na Zamku, tak zapamiętali wydarzenia tamtego dnia:
„Byłem w celi dentystów, gdy podjechał Worthof, rozległ się wtedy krzyk – koniec z nami, on zajmuje się sprawami żydowskimi, zaraz nas rozstrzelają. Za jakieś 10 minut wszystkich zabrali i za chwilę rozległy się salwy. Razem z Worthoffem przyjechało na Zamek około 10 gestapowców, oni to właśnie dokonali rozstrzeliwań" (dr A. Bonikowski).
Jan Woźniak zeznał: „ W sobotę rano była wizyta lekarska, więźniowie, którzy z niej wrócili, opowiadali nam o sytuacji politycznej, krytycznej dla Niemców. W sobotę rano usłyszeliśmy dalekie detonacje frontowe. Potem usłyszeliśmy krzyki, jakby ustawianie jakieś, potem strzały z automatów. Jak długo trwała egzekucja tego nie wiem. Potem usłyszeliśmy otwieranie się krat na nasz oddział i słyszeliśmy, jak brali dziesiątkami z 8 celi. Z 8 celi brali pięć razy, a za szóstym wzięli z tamtej celi 5 więźniów i naszej -15 więźniów. Brali bez nazwisk, kto stał z brzegu. Z 8 celi z Magistratu z Wydziału Budownictwa było 8 i wszyscy zginęli. (…) Słyszeliśmy jęki, strzały salwowe i pojedyncze. Wreszcie wszystko ucichło. Po pewnym czasie usłyszeliśmy kroki i głos w okienku” >Chłopcy nie bójcie się< (…) >Jesteście wolni<”.

Masakra więźniów została wstrzymana z chwilą otrzymania przez władze więzienne rozkazu natychmiastowego opuszczenia Lublina. Gestapowcy wraz z naczelnikiem więzienia, niemiecką załogą oraz grupą około 200 więźniów Niemców opuścili Zamek. Po ich ucieczce strażnicy polscy otworzyli cele i więzienie opuściło około 1000 osadzonych. Mieszkańcy Lublina weszli na Zamek — poszukiwali swoich bliskich i udzielali pomocy rannym.

fot. archiwum.lubelskie.pl

Dr Teresa Ossowska-Skoraczewska wspomina: „Staliśmy pod Zamkiem w Lublinie. Niemcy wypuszczali więźniów. Słychać było strzały zbliżającego się frontu . Ludzie wychodzili z Zamku na kolanach, całowali ziemię, witali z płaczem swoich najbliższych. Nagle cisza – nikt nie wychodził, strzały na Zamku, ogólny szloch rodzin oczekujących pod Zamkiem. W godzinę później Niemcy wyszli z Zamku, jeden powiedział do nas: >Zamek jest wolny, ale podminowany<. Wchodziliśmy i cofaliśmy się przed wejściem. Wreszcie z modlitwą Pod Twoją obronę weszliśmy na Zamek. […] Niektórzy więźniowie wzywali naszej pomocy, byli chorzy i pozostawieni w celach”.
Stefan Ossowski, którego córka i syn aresztowani przez gestapo znajdowali się na Zamku wspominał: „ Brama była otwarta i kobiety z Zamku wyszły w ilości około 100 osób. Między innymi zobaczyłem córkę. Odprowadziwszy córkę do domu wróciłem i wszedłem na Zamek. Wtedy już ludzie wchodzili i szukali swoich bliskich. Wszedłem na pierwsze piętro do jakiejś hali warsztatowej, stały tam maszyny do szycia i inne rzeczy. Zobaczyłem warstwy trupów w trzech rzędach, leżały nogami do drzwi i twarzami do podłogi. Nie mogę określić ilości zabitych, przypuszczam, że kilka setek. Wrażenie było okropne. Gdy wchodziłem spotkałem rannego w głowę i w nogę, ocalał spod kul gestapowców. Nazwiska jego nie znam. Zobaczyłem kawałek ucha i głowy syna. Ludzie już zaczęli odrzucać trupy i ja odrzuciwszy dwa ciała wyciągnąłem zwłoki syna i zaniosłem do domu. Zwłoki były jeszcze ciepłe”.

Janina Wodzińska wspomina: „22 VII zginął mój mąż. Ciało znalazłam na Zamku w dużej celi między mnóstwem zwłok skrwawionych z wyraźnymi oznakami cierpień. Mąż miał na czole dziurę po kuli, która wychodząc z głowy wyrwała część czaszki. Palce u rąk męża były połamane, ciało sine. W sali gdzie leżały zwłoki było mnóstwo krwi. Chodziło się w niej po kostki”.

W więzieniu pozostały zwłoki 127 niezidentyfikowanych więźniów, których 28 lipca 1944 r. pochowano w zbiorowej mogile od strony południowej Zamku. Pogrzeb przekształcił się w potężną manifestację patriotyczną, w której udział wzięły tysięczne rzesze mieszkańców Lublina. 25 lutego 1954 r. dokonano ekshumacji zwłok rozstrzelanych więźniów ze zbiorowej mogiły u stóp Zamku, a szczątki przeniesiono na lubelski cmentarz przy ulicy Lipowej.

Mauzoleum ofiar więzienia - podziemia baszty, fot. Elżbieta Romanowska



Opracowano na podstawie

  • Hitlerowskie więzienie na Zamku w Lublinie, praca zbiorowa pod redakcją Zygmunta Mańkowskiego, Lublin 1988

Strona do prawidłowego działania używa cookies Więcej informacji

Informacja prawna: Ustawienia plików cookie na tej stronie internetowej są ustawione na "zezwalaj na pliki cookie", aby zapewnić Ci jak najlepsze wrażenia z przeglądania. Jeśli nadal używasz tej witryny bez zmiany ustawień plików cookie lub klikniesz "Akceptuj" poniżej, to wyrażasz na to zgodę.

Zamknij