Krysia Waleczna. Życie i śmierć Krystyny Wańkowicz

1-k-wankowicz-fot-wikipedia
K.Wańkowicz, fot. Wikipedia

Krysia Waleczna. Życie i śmierć Krystyny Wańkowicz

Urszula Lip 21.4.2019

Gdyby Krystyna Wańkowicz żyła, w tym roku skończyłaby sto lat, urodziła się bowiem 9 października 1919 r., w czasie, gdy Polska była już wolnym krajem. Była córką pisarza i publicysty, Melchiora Wańkowicza, osobowości o wielkiej indywidualności i charyzmie, człowieka stanowczego i wrażliwego zarazem, o dużym poczuciu humoru i świetnym warsztacie literackim. Matka, Zofia z Małagowskich, opisywana jako ciepły i dobry Królik w biograficznej opowieści „Ziele na kraterze”, w rzeczywistości nie do końca zgadzała się z mężem, ale mimo różnych zawirowań w ich małżeństwie została z nim do końca życia. Młodsza o dwa lata siostra Krystyny, Marta, odziedziczyła po ojcu talent literacki, natomiast Krysia wolała raczej skupić się na nauce; podobno była bardzo zdyscyplinowaną dziewczynką, typowym „kujonem”. W gimnazjum zdobywanie wiedzy i dobre stopnie były dla niej priorytetem, czego później żałowała. Dojrzałość emocjonalną i gorzką samoświadomość uzyskała dopiero podczas okupacji niemieckiej, jak zresztą wielu innych młodych ludzi, zmuszonych szybko dorosnąć w tamtych okrutnych czasach.
Zanim to nastąpiło, „szczenięce lata” Krystyny upływały głównie na nauce i zabawie, a ten szczęśliwy okres życia Melchior Wańkowicz sentymentalnie i dowcipnie opisał we wspomnianej wyżej książce „Ziele na kraterze”. Uparta, zamknięta w sobie, choć z drugiej strony gadatliwa i dociekliwa Krysia uwielbiała jeździć wraz z siostrą na wakacje do Jodańc na Litwie Kowieńskiej, gdzie poznała życie na wsi, które ją zafascynowało do tego stopnia, iż po ukończeniu szkoły pojechała tam na praktykę. Miała dużo planów na przyszłość związanych z życiem na wsi, co najbliżsi przyjmowali z dużym dystansem i lekkimi obawami. W Jodańcach Krysia poznała Tadeusza Kognowickiego, późniejszego komendanta harcerstwa na Litwie, tego samego, który w listopadzie 1939 r. zorganizował m.in. razem z japońskim konsulem Chiune Sugiharą tajny kanał przerzutu listów i przesyłek rządu na uchodźctwie na Litwę i w odwrotną stronę, co umożliwiło ucieczkę wielu tysięcy Żydów i Polaków na Zachód. Krysia przeżywała podobno fascynację osobą Tadeusza i bardzo ją zasmuciła wieść o tym, iż po zajęciu Litwy przez wojska ZSRR Kognowicki zniknął, o czym pisała w liście do siostry w 1941 r.:
,,O Tadziku nic nie wiadomo poza dwiema alternatywami: rozstrzelany albo wywieziony w głąb Rosji. (…) Koledzy Tadzika, którzy z nim razem siedzieli, opowiadali, że w nocy wywołano go z celi: był w koszuli tylko, więc chciał wrócić po kurtkę; powiedziano, aby się nie fatygował, bo i tak mu nie będzie potrzebna; od tej pory nikt go nie widział.’’ [Barbara Wachowicz, Bohaterki powstańczej Warszawy, Warszawa 2014, s. 196.].
Niestety, ta pierwsza informacja okazała się prawdziwa – Tadeusz Kognowicki został rozstrzelany 26 czerwca 1941 r. przez NKWD.

T.Kognowicki, fot. Wikipedia

Lata przed wybuchem wojny obfitowały w zmiany w życiu sióstr. W 1938 r. wybrały się w podróż po Europie, m.in. do Francji, a potem ich drogi się rozeszły – Krysia ukończyła Gimnazjum im. K. Hoffmanowej, po czym rozpoczęła studia w Wyższej Szkole Nauk Politycznych w Warszawie, natomiast Marta wyjechała do szkoły do Szwajcarii. Po zajęciu przez Niemców Polski rodzina została rozdzielona – Melchior Wańkowicz, który zdawał sobie sprawę, że może być na niemieckiej liście osób do zatrzymania, głównie za sprawą swojej antyniemieckiej w wymowie książki „Na tropach Smętka”, wyjechał do Rumunii, a następnie, po wielu perypetiach, związał swoje losy z armią Andersa, stając się jej kronikarzem, Marta zaś w 1940 r. wyjechała wraz z nowo poślubionym mężem do Stanów Zjednoczonych, gdzie pozostała na zawsze. Mimo rozłąki siostry pisały listy do siebie i do ojca; korespondencja ta przetrwała wojnę i została wydana w formie książki.

Melchior Wańkowicz przed wojną, fot. Internetowy Polski Słownik Biograficzny

Lata okupacji spędziła Krystyna z matką w Warszawie, w Domeczku, jak nazywał ich willę na Żoliborzu Melchior Wańkowicz, dzieląc czas między pomoc matce, naukę na Wydziale Historii Tajnego Uniwersytetu Warszawskiego i pracę konspiracyjną. Pod pseudonimem „Natalia” pracowała w podporządkowanej AK kobiecej organizacji „Pomoc Żołnierzom”. Spotkania konspiracyjne odbywały się m.in. w Domeczku, ale Krystyna znajdowała też czas na wycieczki rowerowe i kontemplację przyrody. W 1943 r. tak pisała do siostry:
„Kiedym się obudziła, słońce świeciło mi prosto w twarz, a pęd dzikiego wina, spuszczający się z zielonego dachu nad tarasem, jeździł mi po nosie. (…) Wyskoczyłam z łóżka, które nie omieszkało się z hukiem zawalić, pognałam pod prysznic, wypiłam szklankę wczoraj zdobytego mleka, podpompowałam opony rowerowe i zwiałam szosą modlińską zostawiając nie posłane łóżko, brudne naczynia i cały ranny bałagan domowy na biednej głowie mamowej. Zapakowałam się na jakieś karkołomne leśne ścieżki, starym zwyczajem waląc się z rowerem w każdej głębszej koleinie, podrapałam łydki, obgryzły mnie komary, zgubiłam kierunek, w jakiejś leśnej chałupie wyżłopałam litr wody i zwycięsko wychynęłam na kraj lasu na jakąś słoneczną łoneczkę, na której się już dekuję dobre parę godzin. Mam mocne postanowienie nieruszania się stąd do wieczora. Leżę na trawie i dobrze mi.” [Melchior i Krystyna Wańkowiczowie, Korespondencja, oprac. Aleksandra Ziółkowska, Twój Styl 1993, s. 108–109].
W lipcu 1944 r. Krystyna wstąpiła do 1 Kompanii Batalionu „Parasol” i przybrała pseudonim „Anna” (koledzy mówili do niej: „Hanka”). Została łączniczką Stanisława Leopolda „Rafała”. 24 lipca 1944 r. świętowała swoje imieniny. Według opisu z „Ziela na kraterze”, z szesnastki zaproszonych na tę imprezę młodych ludzi żadne nie dożyło końca Powstania…
1 sierpnia zastał Krystynę na Woli, gdzie wyznaczono miejsce zbiórki Zgrupowania „Radosław” 1 Kompanii Batalionu „Parasol” pod dowództwem ppor. Tadeusza Chorążyka „Czarnego”.

Żołnierze ze Zgrupowania Radosław

3 sierpnia padł rozkaz, by zająć willę na Wolskiej 40, zwanej Pałacykiem Michla, która miała stać się obiektem ostrych ataków Niemców. Janusz Brochwicz-Lewiński „Gryf”, kolejny dowódca „Anny”, tak wspominał pierwsze z nią spotkanie:
„Krystynę Wańkowiczównę poznałem 3 sierpnia po południu. Przyszła z meldunkiem od >Rafała<, potem wróciła do niego. Wcześniej >Rafał< po akcji, którą prowadził w Krakowie, był ranny w plecy i szereg dni się ukrywał w Domeczku na Dziennikarskiej na Żoliborzu, w domu Wańkowiczów. Miał kłopot z niegojącą się raną. (…) Krystyna była też na wieczorynce w Pałacyku Michla [4 sierpnia wieczorem – UL]. Była dobrze zbudowaną dziewczyną z pięknymi puszystymi półdługimi ciemnoblond włosami. Miała na sobie bluzkę i plisowaną spódniczkę, i szeroki skórzany pas. Robiła wrażenie pewnego dystansu, była jakby trochę nieśmiała, skupiona i poważna. Wiedziałem, że ma notes, w którym coś notuje. Po wieczorynce cztery dziewczęta poszły do łazienki i się przebrały w mundury. Były to mundury zdobyte na stawkach przez >Zośkę< (…) Tak że Krysia nie miała już na sobie spódniczki plisowanej, tylko mundur.

Łączniczki AK, fot. rmf24

W czasie wieczorynki Krystyna poprosiła >Rafała<, żeby ją przeniósł do mojego oddziału. Miała przydział do oświaty, miała prowadzić gospodarstwo kantorowe, w jadalni opiekować się rannymi. Ale ona sobie wybrała zadanie frontowe. Jako łączniczka >Rafała< miała dość trudne zadanie, musiała przenosić meldunki, ale było to bezpieczniejsze od pracy, którą teraz miała mieć będąc w mojej grupie szturmowej. Krystyna nie musiała być na pierwszej linii. Miała przydział na zaplecze i zapewne nic by się jej nie stało. Była zdeterminowana by z nami zostać – i została z nami. (…) Była to bardzo odważna dziewczyna, bardzo bohaterska. Ona odtąd była zawsze ze mną, we wszystkich pięciu szturmach, które odbyłem, we wszystkich akcjach była ze mną. Mam dziennik bojowy, gdzie jest wymieniona.” [Ostatnie dni Krystyny Wańkowiczówny – opowieść „Gryfa”. Wywiad Anny Biernat z dr. Aleksandrą Ziółkowską-Boehm w: https://dzieje.pl/aktualnosci/.]. To podczas tej wieczorynki 4 sierpnia powstała słynna piosenka „Pałacyk Micha, Żytnia, Wola…”, którą skomponował młody bard Powstania, Józef Szczepański „Ziutek”.

J.Szczpański ps. Ziutek, fot. Wikipedia

Owe wspomniane przez „Gryfa” pięć szturmów przypuścił na ul. Wolską II Batalion Dywizji Pancernej Hermanna Goeringa, dysponujący pięciokrotną liczebną przewagą nad oddziałami powstańców. Mimo tych dysproporcji żołnierze „Parasola” i AL walczyli zaciekle, zbierając amunicję od poległych wrogów, zabili ok. 100 Niemców, zniszczyli jeden czołg, drugi uszkodzili. Po piątym szturmie dostali od dowódcy batalionu „Parasol” mjr. Adama Borysa „Pługa” rozkaz wycofania się z Pałacyku Michla, co też zrobili – przenosili się stopniowo na sąsiednie ulice.

Pałacyk Michla przed wojną, fot. Echa Społeczne

Janusz Brochwicz-Lewiński „Gryf” tak wspomina tamte chwile: „Pamiętam tę noc z 5-go na 6-go sierpnia dobrze. Wiał zimny powiew z cmentarza. W moim niewielkim pokoju były krzesła i foteliki. Krysia była bardzo zmęczona, powiedziałam, by usiadła na foteliku i odpoczęła. Przykryła nogi narzutą i zaczęła rozmowę. Wcześniej nie było okazji do większych rozmów. Mówiła o >Rafale<, jak go ukrywała w Domeczku, o swoim domu, o rodzicach. Powiedziała mi np. że tuż przed Powstaniem obcięła warkocze. Mówiła też, że się trochę bała… Rozmawialiśmy chyba dwie-trzy godziny. Byłem naszą rozmową zaniepokojony, poczułem się odpowiedzialny za jej życie. Widziałem, że wciąż notuje w swoim notatniku. Około 2-3-ej w nocy przyszła łącznika do >Jeremiego< (Jerzego Eugeniusza Zborowskiego), który był zastępcą dowódcy batalionu. Dała mi rozkaz na piśmie, bym się wycofał. Niebawem przyszedł drugi rozkaz. Wtedy posłałem ludzi – by szli na pobliski cmentarz ewangelicki. Nie chciałem, ale był rozkaz. Poszło sześciu chłopców i Krystyna z nimi. Sama się zgłosiła. Życzyłem, by spokojnie dostali się na cmentarz i czekali na nas gdzieś w zaroślach. Wychodzili tylnym wyjściem. Była 4-5 rano. Podała mi rękę na pożegnanie, śmiała się. Śpiewali >Pałacyk Michla, Żytnia, Wola…<…”. [Tamże.] Przeszli przez dziurę w murze i zaczęli się oddalać, idąc wzdłuż muru.

Pałacyk Michla w 17 dniu Powstanie, fot. Echa Społeczne

Pół godziny później „Rafał” i „Gryf” usłyszeli serię z moździerzy. Gdy podczołgali się bliżej, zobaczyli ciała rozerwane przez pociski. „Gryf” relacjonuje: „Obserwator niemieckiej artylerii siedział w kryjówce z lornetką, zobaczył moich siedmiu ludzi. Był około 500 metrów od baterii, drogą radiową podał informację do obsługi granatników z ciężką bronią 81 mm. (…) To działo się 50 metrów ode mnie. (…) Wiedziałem, że tam musi być też Krystyna, rozglądałem się. Miała poszarpaną lewą rękę, na drugiej był zegarek. >Rafał< go zdjął, był wygrawerowany. Miała ranę koło gardła i na piersi. Zdjąłem swoją panterkę i nakryłem ją. (…) Wykopaliśmy płytki grób, może 40 cm. Był taki długi jak rynna. Pochowaliśmy ich razem, Krysię i jej sześciu kolegów. Przykryliśmy ten prowizoryczny grób deskami, cegłami, czym się dało. Dwa kawałki drewna związaliśmy sznurkiem i taki krzyż umieściliśmy na wierzchu.

Prowizoryczne groby, fot. Muzeum Powstania Warszawskiego

Walki trwały. Dwa dni później, 8 sierpnia, strzelali na cmentarzu i mnie postrzelili w szczękę. (…) Zabrano mnie do szpitala (…). >Rafał< przychodził, płakał, patrząc na mnie. Mówił też:

Co ja powiem pani Wańkowiczowej… Jak ja jej powiem, że jej córka nie żyje…” [Tamże.]
Stanisław Leopold „Rafał” nie spotkał się z matką Krystyny. Zginął 25 sierpnia 1944 r. podczas obrony Starego Miasta.

S.Leopold, fot. Wikipedia

Po latach „Gryf” wspomina ze smutkiem:
„Śmierć Krystyny odczułem bardzo głęboko. Widziałem umierających moich żołnierzy, łączniczki, sanitariuszki, ale śmierć Krystyny szczególnie mnie dotknęła”. [Tamże.]
Zofia Wańkowicz przez wiele miesięcy próbowała odnaleźć grób i ciało córki. Dysponując relacjami łączniczek, Wandy Nowakowskiej „Zofii” i Danuty Boleszczyc-Rudnickiej/Kaczyńskiej „Leny”, odnalazła miejsce, w którym „Gryf” i „Rafał” pochowali siedmioro żołnierzy „Parasola”, ale okazało się, że nie ma tam ciała Krystyny, ktoś musiał je przenieść w inne miejsce. Mimo olbrzymich wysiłków podejmowanych przez rodziców już po wojnie, nie udało się ustalić miejsca jej pochówku.

Melchior i Zofia Wankowicz, Sopot 1958, fot. Culture Avenue

Melchior i Zofia Wańkowiczowie nie dożyli także momentu, w którym w XXI już wieku odnaleziono jedynego bezpośredniego świadka śmierci Krystyny, Janusza Brochwicza-Lewińskiego „Gryfa”. Dopiero jesienią 2010 r. asystentka Melchiora Wańkowicza i edytorka jego książek, dr Aleksandra Ziółkowska-Boehm, spotkała się z tym zasłużonym dla Polski żołnierzem, by opisać relację z ostatnich dni Krystyny Wańkowicz. Tym sposobem luka w „Ziele na kraterze”, kończącym się słowami: „Gryfa dotąd nie odnaleziono”, została wypełniona. Mimo iż do tej pory miejsce pochówku Krystyny nie jest znane – zresztą jak tysięcy innych uczestników Powstania – to przynajmniej zostały potwierdzone relacje łączniczek, przybyłych na miejsce ataku moździerzowego tuż po zdarzeniu. Melchior i Zofia Wańkowiczowie byliby zapewne w jakiejś mierze usatysfakcjonowani.

Janusz Brochwicz-Lewiński fot. Wikipedia

Krystyna była waleczna i odważna – bo odwagi nie mierzy się ilością zabitych wrogów czy zdobytych łupów wojennych. Bała się, ale zgłosiła się na ochotnika do oddziału szturmowego, mimo iż nie musiała tego robić. Uważała, że jest to jej obowiązek wobec Ojczyzny i kolegów. Na tym polega prawdziwe bohaterstwo.
Miała także to szczęście, że ojciec opisał jej krótkie życie w książce i tym samym ocalił od zapomnienia. Mnóstwo innych młodych ludzi takiego szczęścia nie miało. Ich ciała, a nierzadko fragmenty ciał, spoczywają w bezimiennych zbiorowych grobach. Być może doczekamy momentu, w którym te szczątki zostaną zidentyfikowane i odzyskają imiona i nazwiska, a rodziny po dziesięcioleciach dowiedzą się w końcu, gdzie spoczywają ich najbliżsi.



Opracowano na podstawie

  • Wachowicz B., Bohaterki powstańczej Warszawy, Warszawa 2014, s. 196;
    Ostatnie dni Krystyny Wańkowiczówny – opowieść „Gryfa”. Wywiad Anny Biernat z dr. Aleksandrą Ziółkowską-Boehm w: https://dzieje.pl/aktualnosci/;
    Melchior i Krystyna Wańkowiczowie, Korespondencja, oprac. Aleksandra Ziółkowska, Twój Styl 1993, s. 108–109;
    Helena Sarna, Album spłonął. Krysi – nie ma…, 28.10.2014, https://historykon.pl/tagi/krystyna-wankowicz/album-splonal-krysi;
    https://www.cultureave.com/king-i-krolik-powrot-melchiora-wankowicza/;
    http://plaszcz-zabojcy.blogspot.com/2013/02/odcinek-591-krystyna-wankowiczowna-1941.html;
    https://www.salon24.pl/u/dziennikarstwoobywatelskie/884763,dlaczego-zginela-krystyna-wankowicz;
    https://www.1944.pl/powstancze-biogramy/krystyna-wankowicz.

Strona do prawidłowego działania używa cookies Więcej informacji

Informacja prawna: Ustawienia plików cookie na tej stronie internetowej są ustawione na "zezwalaj na pliki cookie", aby zapewnić Ci jak najlepsze wrażenia z przeglądania. Jeśli nadal używasz tej witryny bez zmiany ustawień plików cookie lub klikniesz "Akceptuj" poniżej, to wyrażasz na to zgodę.

Zamknij